Witam Cię w ten chłodny wieczór. Przyznam szczerze,że nie potrafię nawet znaleźć żadnego obrazka - związanego ze świętami, lub chociaż w jakimś stopniu z zimą - który chociażby balansował na sztampowych kanonach normalności. Kto mnie zna, wie że mam zamiłowanie do różnych dziwactw, więc nie spodziewajcie się trywialnego wizerunku brodatego pana w czerwonej czapeczce na moim blogu, mimo iż to świąteczna notka. Nie chciałam pisać bezpośrednio w Mikołajki, ponieważ byłoby to zbyt przewidywalne. Zdecydowałam się napisać post dzień później. Z powodu choroby od wczoraj siedzę w domu, więc tutaj spełnię swoją społeczną potrzebę i kolokwialnie mówiąc sobie pogadam.
Do moich umiłowanych, świątecznych tradycji należy z pewnością wysyłanie kartek świątecznych. Od zawsze jestem wielką zwolenniczką przekazywania słów na piśmie, więc nigdy nie zrezygnuję z listu na rzecz poczty elektronicznej. Nic nie jest w stanie zastąpić pięknej papeterii, zapisanej naprędce tuszem długopisu. Kultywowania tradycji. Wspomnień. Dzielenia się czymś z drugą osobą w sposób wyjątkowy. Wymagający poświęcenia dłuższej chwili, przejścia się na pocztę. Ja osobiście spoglądam teraz z sentymentem na moją półkę, która ugina się od kopert. Od kilku lat koresponduję z innymi ludźmi, są to najczęściej osoby, które poznałam w różnych grach, czatach, a teraz również moi czytelnicy na asku. W tym roku wysyłam kartek stosunkowo mało, ponieważ tylko dwadzieścia. Niemniej jednak w te święta wysyłam również dwie paczki świąteczne, sama dostałam również dwie. Prezent dla rodziców wisi już od jakiegoś czasu na ścianie w kuchni. Znalazłam korzystną aukcję internetową, dlatego sprawę załatwiłam sporo wcześniej. Pisałam na asku, co Im podarowałam, toteż nie będę się powtarzać i przedłużać, ponieważ post miał dotyczyć bezpośrednio świąt Bożego Narodzenia.
Nie sposób opisać moich uczuć, gdy na początku listopada robiłam z rodzicami zakupy w supermarkecie i ujrzałam pełne półki czekoladowych mikołajów, bombonierek, pralinek. Nie podoba mi się również, że Święty Mikołaj częstuje mnie cukierkami w galerii handlowej. Nie, nie dlatego, że jestem na diecie, choć jest to również niewątpliwie istotny argument, ale go pomińmy. Uważam, że poprzez rzeczone zachowanie, na własne życzenie zabijamy magię świąt. Tego się już nie czuje tak jak wtedy, gdy byliśmy dziećmi i nie mogliśmy zasnąć, w oczekiwaniu na Świętego Mikołaja, w którego wiernie wierzyliśmy. Tak samo jak z tradycyjnym 'Kevinem...' na święta. Nie mam przyjemności oglądać go w listopadzie, a niestety telewizja zaproponowała owy film właśnie w zeszłym miesiącu. Ponadto śmiem uważać, że święta powinny zostać zastąpione synonimem - ''zalegalizowany czas obłudy''. W głowie mi się nie mieści, jak można dzielić się opłatkiem i składać najżyczliwsze życzenia osobie, którą przez pozostałą część roku się krzywdzi, rani oraz obgaduje z innymi ludźmi. Nie mówię tutaj, że podczas składania życzeń powinniśmy mówić ''Wszystkiego najgorszego, żałosny pomiocie'', ale silenie się na osobę miłosierną, uprzejmą wobec osoby, której najzwyczajniej w świecie nie lubimy, jest wcale nie lepsze. Boli mnie również, gdy widzę prezenty świąteczne. Gdy ja byłam jeszcze dzieckiem, cieszyłam się z lalki, czy też jakiejś innej zabawki, gry planszowej, słodyczy i przede wszystkim.. mandarynek <3. Teraz jestem zmuszona oglądać wpisy na facebooku typu: ''Nienawidzę mojej matki, chciałam IPhone najnowszej generacji 38678254, komputer i telewizor, a dostałam tylko Nokię348849, laptopa, rower, skuter i złoty długopis wysadzany diamentami''. Jakby to było najważniejsze. Najciemniej pod latarnią, zgadza się? Warto sobie przypomnieć, czym właściwie są święta BOŻEGO NARODZENIA. Co jest wtedy ważne? Nikogo nie nakłaniam do duchowego przeżywania Świąt, ponieważ to nasza indywidualna sprawa, niemniej jednak wyglądają one zupełnie inaczej, gdy spędzi się je w sposób dojrzały duchowo, świadomy, szczęśliwy, wspólnie z rodziną. A nie obok nich. Dopada mnie rzeczywistość, ponieważ mam do napisania jeszcze dwa zlecenia i chciałabym dzisiaj zaadresować koperty, toteż kończę te moje wypracowanko. Ostatnio jestem tutaj stosunkowo rzadko, więcej czasu spędzam na asku, toteż zapraszam na mój profil: http://ask.fm/KrwaweTrampki . Zasypujecie mnie pytaniami, mam ich na chwilę obecną 21634. W związku z czym sądzę, że spędzę na asku jeszcze wiele, wiele Świąt. Tegoroczne, będą moimi drugimi. Jestem niezwykle rada, że mam tam do kogo wracać. Całuję bardzo mocno... Rel.